Matematyka - czy należy się jej bać?

Dlaczego warto z nami?
Potwierdzona skuteczność
98% maturzystów poleca kursy w Indeksie (dane na podstawie ankiet przeprowadzonych w roku 2022/2023)
Bezpłatna lekcja próbna
Po pierwszych zajęciach zdecydujesz o dalszym uczestnictwie w kursie
Komfortowa płatność
Możliwość rozłożenia opłaty na dogodną liczbę rat
Atrakcyjne promocje i dodatki
pakiety korzyści, zniżki, dodatkowe godziny i materiały

Aż 92,7 proc. badanych uczniów potwierdziło, że doświadcza lęku matematycznego o różnym stopniu nasilenia – wynika z raportu z wynikami dotyczącymi lęku przed matematyką i jego wpływu na dzieci i młodzież oraz osoby dorosłe. Fobia matematyczna – z ang. high math anxiety (HMA) – dotyka coraz młodsze osoby. Objawy są różne, włącznie z fizycznymi, tj. bóle brzucha i głowy.

Czy to możliwe, że tak wielu uczniów doświadcza lęku matematycznego o różnym stopniu nasilenia? Strach przed matematyką dotyczy już ponoć najmłodszych uczniów szkół podstawowych (co ciekawe, nie ma go u dzieci poniżej 7 roku życia).

Obawa uczniów przed matematyką wiąże się z:

– obawą niezrozumienia treści,

– stresem związanym ze sprawdzianami,

– lękiem przed oceną.

Nie da się ukryć, że na obraz sytuacji olbrzymi wpływ ma szkoła: jak matematyka jest traktowana oraz jak się jej uczy.

Link do badania:

https://edunav.pl/wp-content/uploads/2024/03/Wplyw-leku-matematycznego-na-uczniow-i-rodzicow-w-Polsce_-Raport-EduNav-2.pdf

Oto nasz punkt widzenia na postawiony problem.

FOBIA MATEMATYCZNA – WYMYSŁ CZY REALNY PROBLEM?

Lęk w znaczeniu pierwotnym jest zdrowym, normalnym, niezbędnym w życiu człowieka stanem emocjonalnym, ukształtowanym w drodze ewolucji, by pomóc w ocenie zagrożenia i uniknięciu niebezpieczeństwa. Wysyła sygnał „uciekaj albo walcz”, pod jego rządami działa pierwsze prawo biologiczne.

Niestety, wraz z rozwojem cywilizacji, technologii, powszechnością żądnych sensacji mediów, postępującą nadopiekuńczością państwa i działaniem wielu innych czynników, lęk przed czymś stał się naszym stałym towarzyszem życia. Przykładem funkcjonowania presji społecznej jest właśnie lęk przed matematyką – slogan działający na wyobraźnię, wywierający wpływ na ludzi, będący jednak pewną manipulacją i mistyfikacją. Pobudzanie nadmiarowych emocji, zwracanie uwagi na sprawy irracjonalne to specjalność dzisiejszego świata. Gdyby zastanowić się przez chwilę nad konstrukcją pojęcia „lęk przed matematyką”, można by od razu zauważyć, że jest to zestawienie nielogiczne, nieprawdziwe. Nie można się bać matematyki, ponieważ ona nie jest żadnym zagrożeniem dla nikogo. To człowiek jest zagrożeniem, czasem dla innych, czasem dla samego siebie. Straszenie dzieci przykrymi konsekwencjami nieuczenia się jej, przyzwolenie na wszechobecność urządzeń wyręczających nas w myśleniu i liczeniu oraz publiczne prezentowanie wyników badań z głównym przekazem, że 92% dzieci spotyka się z lękiem przed matematyką, nie rozwiązuje żadnych problemów, a jedynie skłania uczniów, którzy nie mieli do tej pory okazji zastanowić się, po której są stronie, do pogodzenia się z losem, że oni też pewnie do tych 92% się zaliczają.

W obecnych czasach, mimo że niewinna matematyka nie czyha na niczyje życie, zdarzają się jednak uczniowie z lękiem przed nią, oczywiście w sensie przedmiotu szkolnego, a nie nauki w ogóle. Takie zjawisko można zaobserwować głównie u uczniów szkoły ponadpodstawowej. Dzieci zaczynające edukację matematyczną w klasie czwartej nie mają takich lęków, podchodzą do matematyki z ciekawością i zainteresowaniem. Z biegiem czasu jednak zdarza się, że uczniowie zaczynają się stresować już samą nazwą przedmiotu, a spora ich część odczuwa do matematyki po prostu niechęć. Dotyczy to z naturalnych względów częściej uczniów z klas o profilu humanistycznym.

WSTĘPNA DIAGNOZA

Przyczyn tego lęku lub, jeśli ktoś woli, tej fobii społecznej, należy szukać oczywiście w przeszłości. Rodzice dzisiejszych uczniów to głównie osoby wyedukowane w latach 90-tych. W tamtym czasie szkoła była wyżej w hierarchii instytucji cenionych społecznie. Nauczyciel niemal zawsze miał rację i jego zdanie było niepodważalne. Oczywiście nie były to już czasy bicia linijką lub szarpania za ucho, ale jak wiadomo, przekaz słowny, szczególnie negatywny, był również bolesny i zostawiał piętno na młodym człowieku. Autokracja nauczycieli, nieprzebieranie w słowach i środkach, wywoływała respekt, choć stosowane przez nich metody dydaktyczne były często wynikiem nieznajomości podstaw teorii uczenia się. Co za tym idzie, traktowali wszystkich uczniów jednakowo, lekceważąc różne predyspozycje do opanowania przez nich umiejętności matematycznych. Od owych czasów zaszło dużo zmian. Ewolucja postawy nauczycieli w kierunku bardziej pasywnej lub wyrozumiałej prawdopodobnie wywarła jakiś wpływ na efekty nauczania – trudno jednak precyzyjnie ocenić, jaki. Wydaje się jednak, i może jest to pewna korelacja, że obecnie mamy liczniejszą grupę mniej sprawnych matematycznie uczniów niż 30 lat temu.

WPŁYW RODZICÓW I SPOŁECZEŃSTWA

Kolejną kwestią jest ogólnospołeczne przyzwolenie na brak kompetencji matematycznych. Raz, za sprawą rodziców doświadczających w przeszłości traumy szkolnej, którzy powielają schemat i uprzedzają swoje dzieci do matematyki, usprawiedliwiają je za brak zrozumienia przedmiotu, a nawet za niepodejmowanie próby. Dwa, często słyszymy dziennikarzy, aktorów czy tzw. influencerów chwalących się publicznie swoim brakiem biegłości obliczeniowych. To jest jednak wytłumaczenie tylko pewnego fragmentu obrazu. Bywają też sytuacje odwrotne, choć również niefortunne, gdy rodzic jest umysłem ścisłym, a dziecko ma problemy z liczeniem lub matematycznym myśleniem. Brak zrozumienia problemów własnego dziecka doprowadza do sytuacji stresowych, których efektem może być właśnie lęk przed matematyką.

MATURA Z MATEMATYKI

Często podnoszonym argumentem jest wprowadzenie na maturze obowiązku zdawania matematyki począwszy od 2010 r. Możliwe, że dla części uczniów jest to problem mentalny. „Ucz się matmy, bo nie zdasz matury” to tekst, który licealiści słyszą wielokrotnie. Nie upoważnia to jednak do poważnych rozważań w kwestii zniesienia obowiązkowej matury z tego przedmiotu, ponieważ próg zdawalności został ustawiony tak nisko, że każdy uczeń chcący być traktowany poważnie, podchodzący poważnie do swoich obowiązków, otrzymujący odpowiednie wsparcie  w szkole lub poza nią, nie powinien mieć kłopotów ze zdaniem matematyki, zwłaszcza uczniowie liceów ogólnokształcących czy większości profili w technikach.

NAUCZYCIELE

Największy wpływ na postawę uczniów wobec matematyki mają oczywiście nadal nauczyciele. To oni tworzą warunki, budują relacje, dbają o atmosferę na lekcjach. Nie ma szans na to, by wszyscy świetnie umieli matematykę, lecz jest w mocy nauczycieli, by zdecydowana większość polubiła lekcje matematyki. Chodzi o to, by bezpiecznie, wzbudzając zaufanie, przeprowadzić ucznia przez stresujący etap życia szkolnego. Często obawa przed matematyką to obawa przed nieznanym. Wielu uczniów Indeksu dopiero na kursach doznaje odczarowania matematyki. Niektórzy dopiero u nas dowiadują się, jaki jest rzeczywisty poziom zadań, a także, na przykład, że mogą korzystać z tablic. Matematyka widziana przez pryzmat obszernej podstawy programowej czy nieuchronnie zbliżającego się egzaminu może budzić trwogę, lecz jeśli uczy się jej krok po kroku, precyzyjnie określa, co jest ważne w nowych zagadnieniach, podpowiada sprawdzone metody uczenia się i kojarzenia treści programowych, wskazuje cele poznawania matematyki, większość obaw odchodzi na zasłużoną kwarantannę.

Nie ma jednego scenariusza zajęć, sposobu uczenia, który gwarantowałby sukces w oswojeniu matematyki czy pozbyciu się lęku przed nią. To nie słowa, scenariusz zajęć, kolejność działów, czas trwania lekcji czy intensywność prac domowych mają decydujące znaczenie. Liczy się przede wszystkim człowiek, jego wyczucie, talent, nastawienie, osobowość, podejście pedagogiczne. Cechy personalne nauczyciela są więc warunkiem koniecznym. W kontekście przygotowań do egzaminu dochodzą do głosu także kwalifikacje i doświadczenie nauczyciela. Ważna jest doskonała znajomość wymagań egzaminacyjnych, budowy arkusza oraz możliwość przekazania uczniom wielu technicznych wskazówek nasuwających się po sprawdzeniu setek prac egzaminacyjnych. A całość można spiąć w jedną, krótką ezoteryczną receptę – chodzi o to, by w przystępny, intuicyjny sposób ścisłe, formalne pojęcia matematyczne przenieść do wyobraźni ucznia.

OCENIANIE

Niezwykle ważnym czynnikiem kształtującym nastawienie uczniów do matematyki, tak jak zresztą do innych przedmiotów, jest ocenianie. I tu nawet nie chodzi o sam fakt czy konieczność oceniania – lub, jeśli ktoś woli – przekazania uczniowi informacji o jego postępach i sytuacji edukacyjnej. Tę informację należy raz na jakiś czas wyrażać w liczbach, nie ma lepszego sposobu. Groźniejsza jest pogoń za ocenami, zauważana chyba częściej u rodziców niż u uczniów. Niech znajdzie się mądry i wytłumaczy rodzicom, że ich dzieci nie muszą być najlepsze, a oceny nie są najważniejsze. Teoretycznie większość rozumie szkodliwość tej postawy, lecz praktyka jest z reguły inna. A to niestety zwiększa stres i prowadzi do wypalenia szkolnego. Z kolei z punktu widzenia uczniów najbardziej wrażliwą kwestią jest rzetelność i uczciwość w ocenianiu. Młodzież rejestruje i przeżywa wszystkie najdrobniejsze niesprawiedliwości związane z wystawianiem ocen czy punktacją za sprawdziany. Niezliczone są przykłady uczniów tracących zainteresowanie, porzucających naukę danego przedmiotu, doświadczających początków lęku, np. do matematyki, właśnie z powodu poczucia krzywdy, której doznali ze strony nauczyciela. Dlatego jak najczęściej należy promować nagrodę wewnętrzną, która dla ucznia jest znacznie ważniejsza. Świadomość, że udało mi się rozwiązać zadanie, działa bardziej motywująco niż jakakolwiek ocena czy pochwała.

PODSUMOWANIE

Coraz bardziej widoczna liczba mniej sprawnych matematycznie uczniów nie wynika tak bardzo z niskiej jakości nauczania, jak z czasów, w jakich żyjemy. Gdy jako dzieci szliśmy do sklepu po 30 dag sera, na naszych oczach pani sklepowa ważyła i ręcznie obliczała jego cenę na papierze pakowym. Płaciliśmy gotówką i liczyliśmy, czy dobrze wydano nam resztę. Teraz dzieci nie chodzą do sklepów, a jeśli idą, to kupują paczkę sera i płacą telefonem. Zero kontaktu z matematyką. Takie przykłady można mnożyć.

Modnie jest wyznać „nie ogarniam matmy”, nikt się nie wstydzi tego powiedzieć, nawet ludzie sławni: pisarze, politycy czy aktorzy. Dziwakiem jest ten, co ogarnia. Chyba z żadną inną dziedziną tak nie jest. To w rękach nauczycieli tkwi klucz, bo młodzież patrzy na czyny, nie na słowa. Przekaz społeczny może sugerować jedno, lecz to nauczyciel musi udowodnić wszystko uczniom.
Co do ocen w szkole – jak każde narzędzie matematyczne, w istocie jest to tylko liczba. To ludzie nadają jej znaczenie. Nauczyciele tłumaczą, że matematyka jest niewinna, niestety w ustach, przykładowo polityków, jest narzędziem manipulacji. Dlatego uczniowie muszą uczyć się rozpoznawać liczby, rozumieć ich znaczenie, by nie dać się oszukać.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że świat zmierza do wychowania ludzi-automatów. Posłuszeństwo ponad myślenie. Być może efektem tego jest demonizowanie matematyki.

Należy z ostrożnością podchodzić do wszelkich badań oraz głoszenia ich głównych tez. Ponieważ wiele osób, które przeczytają, że ponad 90% osób boi się matematyki, z samej obawy przed innością też zacznie się jej bać.

Banałem jest stwierdzenie, że ten, który pięknie pisze wiersze, ma taką samą wartość jak ten, który rozwiązuje trudne zadania matematyczne. Jesteśmy ludźmi mającymi różne predyspozycje i specjalizacje. Każdy ambitny człowiek powinien jednak spróbować napisać choć jeden prosty wiersz lub rozwiązać choć jedno ponadobowiązkowe zadanie. Matematyka to nauka, jak każda inna, wymagająca wysiłku intelektualnego, a tego należy oczekiwać od uczniów. W dzisiejszym świecie każdy ma nieograniczony dostęp do informacji, odpalając telefon, możemy policzyć wszystko. Dlatego matematyka to nie jest już tylko nauka liczenia, to przede wszystkim korzystanie z wyobraźni, modelowanie matematyczne, analizowanie, porównywanie, szacowanie, krytyczne i logiczne myślenie, wnioskowanie, rozpoznawanie zależności, podobieństw i różnic itd. Dzisiejszy nauczyciel kładzie więc nacisk na te właśnie elementy, oczywiście w przyjaznej oraz opartej na wzajemnym szacunku.